Przejdź do głównej treści Przejdź do wyszukiwarki

 

77 rocznica deportacji do ZSRR

Utworzono dnia 25.01.2022
Czcionka:

W tym roku mija77 lat od  aresztowań  przez NKWD mieszkańców Golubia-Dobrzynia i okolic, które zakończyły się deportacją tych osób do obozów pracy w ZSRR. W dniu dzisiejszym Ewa Kaźmierkiewicz reprezentująca Koła Rodzin Sybiraków przed pomnikiem „Sybiraków” zapaliła symboliczny znicz pamięci.

Zapraszam państwa do przeczytania krótkiego opisy tych wydarzeń. (więcej w rozwinięciu)

  77 lata temu, po ponad pięcioletniej hitlerowskiej okupacji, w godzinach przedpołudniowych, w piękny, słoneczny, lecz bardzo mroźny, wtorkowy dzień, 23 stycznia 1945 roku, do Dobrzynia n/Drwęcą i Golubia, wkroczyła „wolność”. Kto tylko mógł, wyszedł na ulice witać swych oswobodzicieli. Oczekiwano z wielką nadzieją na nowe lepsze życie. Pierwsze dni funkcjonowania sowieckich władz wojskowych i policyjnych przyniosły wielkie rozczarowanie dla jej mieszkańców.

Stały się dla nich czasem aktów terroru, zabójstw, aresztowań kobiet i mężczyzn, Polaków podejrzanych o sympatie proniemieckie, jak i walczących z okupantem hitlerowskim.

  Już nocą z 23 na 24 stycznia, rosyjskie służby specjalne, określane mianem NKWD, przy wsparciu zdrajców, mieszkańców miasta, zatrzymali grupę żołnierzy z golubsko - dobrzyńskiej placówki Armii Krajowej z jej dowódcą. Aresztowani, po dokładnej rewizji i przesłuchaniu przez oficera sowieckiego, władającego znakomicie językiem polskim, zostali umieszczeni w piwnicach budynku dawnego sądu. Tam przez kilka dni byli przetrzymywani, bez możliwości kontaktów z rodzinami.

  W następnych dniach „wyzwoliciele” zajęli się ludnością cywilną. Rozpoczęły się aresztowania, kobiet i mężczyzn, z rodzin rzekomo podejrzanych o sympatie proniemieckie. Przez kilka styczniowych dni, o różnych porach dnia, żołnierze sowieckich służb specjalnych, łomotając do drzwi, wkraczali do domów, mieszkań osób, które w czasie wojny, często pod presją władz okupanta, zostali zmuszeni do przyjęcia Niemieckiej Listy Narodowości lub wskazanych przez „dobrego przyjaciela”, często sąsiada. Po przesłuchani przez enkawudzistów, podzieleni na grupy umieszczani byli w prowizorycznych, tymczasowych więzieniach, które znajdowały się w budynkach: dawnego sądu , kościoła ewangelickiego, golubskiego kina i w piwnicach dawnej strażnicy przy moście.

   Akcja masowych zatrzymań spowodowała panikę w mieście. Podejrzewano, że sowieckie władze aresztują wszystkich dorosłych mężczyzn. Niemal każda rodzina, targana niepokojem o ich los, opłakiwała stratę najbliższych, często jedynych żywicieli rodzin. Ogromny płacz i lament matek, żon i dzieci rozległ się ze szczególną siłą, gdy rankiem 28 stycznia 1945 roku, z golubskiego Rynku wyruszyła, pod nadzorem uzbrojonych konwojentów z psami, piesza kolumna aresztowanych mieszkańców Golubia, Dobrzynia n/Drwęcą i okolicy. Przed wymarszem deportowanych ostrzeżono w języku polskim, niemieckim i rosyjskim, że będą strzelać bez ostrzeżenia w przypadku próby ucieczki. Kto znalazł się w tej maszerującej kolumnie? Jaki był jej los po opuszczeniu Golubia ?

   Z golubskiego Rynku wyruszyła piesza kolumna aresztowanych osób, w której znajdowało się 7 kobiet i 102 mężczyzn. Z Golubia - 66 osób, w tym 6 kobiet, z Dobrzynia n/Drwęcą 26 osób, w tym 1 kobieta, z okolicznych miejscowości 17 mężczyzn. Najmłodszą kobietą była pani Sikorska Zofia, lat 25 ; najstarszą, pani Sikorska Elżbieta, lat 33. Z mężczyzn, najmłodszym był pan Suszyński Stanisław, lat 20; najstarszym pan Sikorski Wojciech, lat 65.

  Niektórym rodzinom przed wymarszem udało się przekazać swoim najbliższym trochę żywności, zimowego obuwia, ciepłej bielizny. Kolumna ruszyła w kierunku Kowalewa, aby tam skorzystać z transportu kolejowego. Miano ich przewieść do Ciechanowa gdzie znajdował się jeden z centralnych obóz rosyjskich, a z niego, do odległej, izolowanej miejscowości na przymusowy pobyt do Związku Radzieckiego.

   Z braku kolejowego transportu, kolumnę osób deportowanych, po przespanej nocy w Kowalewie, pognano pieszo w dniu 29 stycznia, przez Golub, Zbójno, Lipno, Dobrzyń n/Wisłą, Płock, Bielsk do Ciechanowa. W trudnych zimowych warunkach, głodni, zziębnięci i fizycznie wyczerpani, maszerowali od świtu do nocy, by dotrzeć do wyznaczonego miejsca. W trakcie katorżniczej wędrówki, ze strony konwojentów, zaczęły się gwałty i rozboje. Zabierano siłą lepszą odzież, buty, nie mówiąc już o zegarkach. Po drodze kolumna systematycznie powiększała się o nowych aresztantów.

    W jedenastym dniu tragicznego pieszego marszu, w południe, dnia 9 lutego, deportowani dotarli do Ciechanowa. Rankiem, następnego dnia, cała grupa golubsko - dobrzyńskich akowców i osób cywilnych, znalazła się wraz z innymi aresztantami w bydlęcych wagonach kolejowych, jadących do obozów pracy w głąb Związku Radzieckiego.

     Po trwającej kilkadziesiąt dni tragicznej podróży pociągiem, w ciężkich warunkach zimowych, bez ogrzewania i ciepłego jedzenia, aresztanci docierają do miejsca przeznaczenia. Punktem docelowym tego transportu była położona w obwodzie włodzimierskim, ponad 200 kilometrów na wschód od Moskwy, miejscowość Szatura. Tam nastąpił podział deportowanych. Część skierowano do łagru Szatura – Torf. Część transportu, w liczbie około 2400 osób, tylko mężczyzn, w której znajdowali się między innymi mieszańcy z Golubia, Dobrzynia n/Drwęcą i okolicy, została skierowana do łagru Siewiernaja Grywa.

    Z notatek uczestników deportacji, pana Tadeusza Witkowskiego, mieszkańca Golubia, dowiadujemy się ,że „nasza grupa osób deportowanych” dociera do obozu Siewiernaja Grywa w późnych godzinach popołudniowych, w dniu 3 marca 1945 roku, a z przekazu pana Stanisława Suszyńskiego, mieszkańca Dobrzynia n/Drwęcą, opis wyglądu, życia i pracy w obozie. „Docieramy do szerokiej bram łagru, z dwoma budkami strażników po bokach. Dziwny łagier. Plac z wysokimi parterowymi drewnianymi barakami, ogrodzony niczym średniowieczny gród trzymetrowym ostrokołem z grubych dech zbitych na zakład, decha na dechę. Ponad ostrokołem usadowiono budki wartownicze z uzbrojonymi strażnikami i zainstalowanymi dużymi reflektorami oświetlającymi rażącym światłem obie strony ostrokołu. Z niektórych budek wartowniczych widoczne były wystające „szyje” karabinów maszynowych(….). Przez bramę o szerokich rozwartych wrotach „wlewamy się”na teren łagru. Transport aresztantów rozlokowuje się w izbach dwóch baraków wskazanych przez władze łagru…”

Do rodzinnych domów z deportacji powróciło 66 osób, w tym 4 kobiety. Zmarły 2 osoby, mężczyźni, w czasie drogi na zsyłkę , a w różnych obozach pracy 41 osób. Z rodziny Jasienieckich zmarli na „nieludzkiej ziemi” : Bolesław, Franciszek, Józef i Szczepan. Do domu rodzinnego Sikorskich nie powrócili: Wojciech i jego dwie córki Elżbieta i Zofia.

   Panowie Stanisław Suszyński i Tadeusz Witkowski szczęśliwie powrócili do kraju, do swych rodzin. Pierwszy z nich 27 wrześniu 1945. Natomiast pan Tadeusz Witkowski dotarł do rodzinnego domu w sobotnie południe dnia19 lipca 1946 roku.

 

                                                           Opracował : Edward Bartkowski, styczeń 2022 roku.

77 rocznica deportacji do ZSRR

Utworzono dnia 25.01.2022, 08:18

Zegar

Kalendarium

Lista wydarzeń w miesiącu Kwiecień 2024 Brak wydarzeń w tym miesiącu.

Imieniny